Forum zespołu "Przylądek Dobrej Nadziei"

Marthus

Dobroduszny haker

Nastolatek mieszkający w Kalifornii postanowił się włamać na szkolny serwer po to aby poprawić sobie oceny, dobre serce nie pozwoliło mu tak zostawić całej sprawy i pozmieniał oceny także innym uczniom.

17-latek włamał się do szkolnej sieci komputerowej i pozmieniał sobie wszystkie oceny na „A”, które w USA jest odpowiednikiem naszej piątki.

Przypuszczalnie wszystko poszłoby zgodnie z planem gdyby nie fakt, że młody haker zmienił oceny wszystkim osobą w szkole a na dodatek przeoczył fakt, że wiele szkół w okręgu wykorzystuje te same bazy danych co poskutkowało ujawnieniem się ok. 19tys. nowych wybitnie uzdolnionych uczniów.

Cała sprawa jak nie trudno się domyślać wyszła na jaw a młodzieniec został ukarany. Sąd skazał nastolatka na 100 godzin pracy społecznej.

Haker skasował własny dysk !

26-letni Niemiec uznawał się za najlepszego hackera w swoim mieście, wojował na pewnym czacie. Sprytny moderator poradził sobie z hackerem niczym główny bohater bajki, który złą postać pokonuje jej własną bronią.

Ów tajemniczy mężczyzna, który nie żałował sobie komplementów na temat swoich zdolności hackerskich postanowił wyzwać na pojedynek moderatora kanału IRC: #stopHipHop, który to nie jeden raz już banował „hackera”.

Haker napisał do moderatora aby ten udostępnił mu swój numer IP i przygotowywał się na odparcie ataku, który miał nastąpić zaraz po ujawnieniu owego numeru.

Moderator postanowił, że nie zostawi sprawy odłogiem i wysłał hakerowi numer IP – nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby moderator nie wysłał całkowicie nieznanego numeru, wybrał on bowiem zlepek kilku przypadkowych cyfr i tak skompletował cały adres IP.

Jak można się spodziewać ów haker przeprowadził zmasowany atak na wskazany numer IP deklarując moderatorowi:

„Widze jak twój dysk E już znika, dysk D już jest skasowany w 45%” – ciesząc się tak postępami swojej pracy nagle zniknął a hakera od tej pory już nikt nie widział ani słyszał ...

Chyba w ogólnym pośpiechu nie zauważył, że skasował swój własny dysk.

Chińska strona sieci McDonald's padła ofiarą hakera

Chińska strona sieci McDonald's padła ofiarą hakera i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że włamywacz nie identyfikował się z ruchem alterglobalistycznym czy ekologicznym. Nie podobało mu się za to, że amerykańska firma w zamieszczanych w internecie informacjach traktuje Tajwan jako osobne państwo, a nie prowincję Chin.

Działalność hakerów często kojarzy się z protestami przeciwko praktykom korporacyjnym, toteż atak na stronę sieci McDonald's - a więc firmy w wielu kręgach "opluwanej" równie chętnie, co Microsoft - nie powinien zaskakiwać. Jak jednak wynika z zamieszczonego na witrynie tekstu, osoba która w czasie Świąt podmieniła zawartość strony [link widoczny dla zalogowanych] na rysunek z trupią czaszką, protestowała przeciwko czemu innemu.

"Protestujemy przeciwko wymienianiu na oficjalnej stronie McDonald's Tajwanu jako państwa. Tajwan jest nieodłączną częścią Chin. Każda fikcja, która oddziela Tajwan od Chin lub utrudnia ich zjednoczenie, będzie eliminowana! Są tylko jedne Chiny".

Informację szybko podchwyciły chińskie media. Jak widać, w niektórych punktach globu hasło "Młodzież z Partią!" nie traci na aktualności.

ps. nie pamietam z jakiej strony to pochodzi wiec nie żądajcie ode mnie źródła tych tekstów